Wyobraź sobie, że jest jeszcze ciemny poranek, szykujesz się do wyjścia z domu, myśląc już o drugim śniadaniu otwierasz lodówkę, a tam … treściwy, sycący, smaczny chlebek jabłkowy, który podobno z każdym dniem zyskuje na smaku, o czym jeszcze nie dane nam było się przekonać, bo znika za szybko. W tym tygodniu upiekę kilka sztuk i przetestuję te „zyskane” walory smakowe.
- 450 g jabłek
- 1 łyżka cynamonu
- szczypta goździków
- 1 łyżka ksylitolu (opcjonalnie)
- 2 łyżki kakao
- 2-3 łyżeczki sody
- 250 g mieszanki bezglutenowej (użyłam 100g gryczanej, 100g ryżowej, 50g ziemniaczanej)
- 50 g suszonych fig
- 50 g pokrojonych w drobne kawałki migdałów
- 50 g rodzynek
- 50 g orzechów laskowych
- pół szklanki soku jabłkowego świeżo wyciskanego
- Jabłka pokroić w kosteczkę
- W jednym naczyniu wymieszać wszystkie suche składniki: mąki, cynamon, kakao, goździki, sodę.
- Do jabłek dodać suszone owoce i orzechy z migdałami.
- Wszystko razem wymieszać i nie bądźcie zaskoczeni suchością powstałej masy. Dlatego teraz stopniowo dolewamy soku jabłkowego i wyrabiamy ciasto najlepiej ręką, aż powstanie w ciasto o takiej konsystencji, która umożliwiała by formowanie ciasteczek.
- Powstałe ciasto wykładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do nagrzanego piekarnika.
- Pieczemy 60-75 minut w temperaturze 170 stopni. Po upieczeniu wyjmujemy z piekarnika, z blachy i pozostawiamy na kratce do odparowania.