„Pokonaj alergię” Bożena Kropka

Czy też tak czasem macie, że pożyczycie książkę i potem trudno jest ją oddać bo … no po prostu ciężko się z nią rozstać. Książka, którą mam na myśli jest praktyczna i rzetelna. Momentami wydaje mi się, że aż za profesjonalna, ale to akurat stanowi jej walor.

Dla kogo jest ta lektura? Chyba dla większości rodziców, którzy zastanawiają się, czy kaszel ich dziecka i cieknący nosek, to objaw alergii, czy jakaś infekcja. Również dla wszystkich tych, którzy w gąszczu diet, super suplementów (z których każdy jest naj, a w gruncie rzeczy nie wiadomo co w nich tak na prawdę jest) i pod ostrzałem reklam nie wiedzą już sami czym się żywić i co gotować.

Największym atutem tej książki jest to, że wszystkie informacje podane są „zwięźle i na temat„.  A największym minusem jest jest słaba dostępność w sprzedaży … i dlatego tak trudno mi się z nią rozstać …

Co zawiera książka:

Dla mam niemowlaczków z pewnością interesujące będą strony ze schematem żywienia dzieci zdrowych i dzieci alergicznych, do którego załączonych jest 40 przepisów!

Wszystkich poszukujących „zdrowia na talerzu” zainteresują strony z ok 200 przepisami na pełnowartościowe, niealergizujące potrawy kuchni naturalnej dla całej rodziny. Moim zdaniem WOW!

Gdy to piszę w piekarniku piecze się pasztet z pestek dyni. Robie podwójną porcję, bo taki smakowy 🙂 

W książce znajdziemy także, a może przede wszystkim, program wyjścia z alergii, program przeciwgrzybiczy , antystresowy, a także (UWAGA MAMY Z BRZUSZKAMI!) żywienie przeciwalergiczne dla kobiet w ciąży oraz karmiących piersią!

Wiele zagadnień opatrzonych jest zmyślnymi grafikami – popatrzcie sami! Mnie one zobrazowały wiele zagadnień.

 

Osobiście wracam do tej książki bardzo często. Gdy ktoś pyta mnie, czemu to mleko niby szkodzi, to tam krótko, zwięźle i na temat. Gdy ktoś pyta, no dobra, ale co zamiast tego mleka? Znowu otwieram książkę i wskazuję przejrzystą, czytelną tabelkę. Gdy ktoś chce wiedzieć konkretnie, które produkty są zakwaszające, a które zasadotwórcze – rachu ciachu i przed oczami pojawia się przejrzysta tabela. Chcesz dowiedzieć się czegoś więcej na temat detoksykacji organizmu? Zajrzyj do tej książki.

Uważam, że jest to wartościowa książka, dla wszystkich tych, którzy w szukają sposobów dbania o zdrowie w oparciu o to co naturalne.

Oto zdjęcie fragmentu spisu treści. Książka ta to ponad 400 stron.

Droga Kamilo!  Dziękuję za pożyczenie i PRZEPRASZAM, że przetrzymuję ją w nieskończoność!!!

 

gryka na śniadanie

Przyznacie, że rozpoczęcie dnia od dobrego, pożywnego śniadania to wyzwanie. Bo o ile w teorii to jeszcze jeszcze, o tyle w praktyce tak hop siup juz nie jest.

Bo nie ma czasu. Bo nie ma czym posypać. Bo nie ma pomysłu.

Dlatego zachęcam do  pewnego sprytnego myku:

Gotujcie kaszę z zapasem!

Taka ugotowana kasza może postać w lodówce. Taka ugotowana kasza bardzo szybko się podgrzewa. Taka ugotowana kasza lubuje się w bardzo różnorodnych dodatkach. Taka ugotowana kasza syci i odżywia.

Nie masz czasu? Pomysłu? To tak jak my dziś. Dlatego wzięliśmy kaszę z lodówki, poddusiliśmy odrobinę cebuli na patelni i podgrzaliśmy na niej kaszę. Dołożyliśmy kotleciki z ciecierzycy i na smaczek ogórasy kiszone.

Wszyscy nasyceni, odżywieni, a zapas energii będzie uwalniał się powolutku, więc dobry nastrój i nasycenie będzie nam dłuuugo towarzyszyć.

KASZOLOT – w naszym domu gościł maluszek wymagający jeszcze karmienia. I tak to już jest, że po takiej wizycie nawet i przedszkolak potrafi zatęsknić za karmieniem. Dlatego dziś, choć kasza smakowała, to musieliśmy wystartować z lotniska na telerzyku KASZOLOTEM prosto do buzi.

Zachęcamy do podobnych zabaw przy stole – ma być smacznie i przyjemnie dla wszystkich 🙂

Konferencja „Zdrowy uczeń”

„Budowanie świadomości i propagowanie zdrowego stylu życia w przedszkolach i szkołach jako profilaktyka chorób alergicznych i nietolerancji pokarmowych.”

Wczoraj był ekscytujący dzień. Dzień pod hasłem „Zdrowy uczeń”. Czemu o tym piszę. Bo jako mama przedszkolaków (niebawem uczniów) podpisuję się pod słowami Doroty Łapy (głównej organizatorki i mojej osobistej mentorki – tak, jest to kobieta, która dla mnie jest wzorcem do naśladowania), która twierdzi, że

dobre żywienie, zdrowe żywienie jest jak kask rowerowy, czy pasy bezpieczeństwa w samochodzie„.

Sami przyznacie, że dbamy by butki i paputki były odpowiednio profilowane, by ubranka były dobrze dobrane i by dzieci miały dobrze zorganizowany wachlarz zajęć. A co z jedzeniem? Pozostawiamy wybór dzieciom, a one wybierają Czytaj dalej Konferencja „Zdrowy uczeń”

śniadanie małych mistrzów

Na śniadanie:

kasza gryczana (pozostałość po obiedzie sprzed dwóch dni)

brokuł gotowany na parze

surowy brokuł starty na tarce

posypane kiełkami brokuła (takie akurat mieliśmy w lodówce)

posypane solą sezamową

polane olejem z pestek winogron

 

Moglibyśmy takie śniadania zjadać codziennie. Jedząc bawiliśmy się „kto dłużej będzie gryzł” – niby prozaiczne, ale miało to swój ukryty cel, a mianowicie naukę długiego przeżuwania. To wyzwanie naszych czasów, by zechcieć usiąść spokojnie do posiłku i pożuć to co wkładamy do ust. Żucie, gryzienie jest bardzo istotne, bo w ustach rozpoczyna się proces trawienia węglowodanów. Jeśli szybko połykasz kęs za kęsem, omijasz ważny etap trawienia pokarmu. Taki pokarm wędruje przez Twój przewód pokarmowy, obciążając go i pozbawia możliwości dostarczenia niezbędnych witamin, pierwiastków i innych składników odżywczych. Dlatego zachęcam – bawmy się z dziećmi przy stole w „kto najdłużej będzie gryzł” 🙂

 

„Rzucam cukier”

Kochani, książki to moja słabość. Czytam, kupuję, pożyczam, wertuję. Tym razem zupełnie nieoczekiwanie moja super sąsiadka zrobiła mi nie lada niespodziankę, kładąc mi pod sam nos tę oto rewelacyjną książkę.

Wystrzegam się poradników typu 1000 sposobów jak … ale ta książka, choć pozornie chciałoby się ją włożyć na półkę obok wielu przeciętnych, prozaicznych poradników, jest zdecydowanie inna. Polecam ją z całego serca – konkretnie, na temat, kompleksowo – wszystko czego potrzebujecie by podjąć krucjatę antycukrową i postawić na pełnię zdrowia i radość życia.

Sami zerknijcie – na każdej stronie konkretne propozycje co robić.

Przepisy, wskazówki i bardzo apetyczne fotografie – grafika jest ogromnym walorem tej publikacji.

 

Genialna na prezent – z kart tej książki bije optymistyczne uosobienie autorki – otwierasz i masz poczucie, że ktoś właśnie się do ciebie szczerze uśmiecha – rzadkość. I to właśnie czyni tę książkę wyjątkową. Jeśli już wiesz, że chcesz postawić na zdrowie w swoim życiu, to z tą książką zdobędziesz energię sprawczą.

Dlaczego jemy tyle cukru?

Jemy tyle cukru, bo nie mamy czasu. A nawet jeśli czas by był, to nie zauważymy tego, bo tak pochłaniają nas media cyfrowe, komórki, laptopy, ipady. Zapatrzeni w wyświetlacze tracimy kontrolę nad tym co jemy, czy i jak gryziemy. Ważne tylko by napełnić żołądek i dostarczyć kalorie. Do takiego wniosku doszedł autor niemieckiego dokumentu na temat cukru. W programie pojawiło się kilka równie istotnych wniosków:

  1. Produkty typu LIGHT są generalnie wysoce słodzone. Jedyne co zyskujesz przy ich spożywaniu to dodatkowe kilogramy i uszczerbek na zdrowiu;
  2. 80% produktów spożywczych wytwarzanych przemysłowo zawiera cukier – cukier jest dodawany do prawie wszystkiego, ale choć jest to powszechnie wiadome, to żeby go dostrzec trzeba po prostu chcieć, nawet nie bardzo, zwyczajnie CHCIEĆ;
  3. przyjęło się postrzegać fruktozę, jako bezpieczną formę cukru. Ale jak wiadomo to dawka jest decydująca. Nadmiar fruktozy jest niebezpieczny. Przyczynia się m.in. do otłuszczenia wątroby i innych narządów. Masz 5 jabłek i dwie możliwości – wyciskasz z nich sok i otrzymujesz ok 300 ml soku, a w nim 32 g fruktozy. Błonnik i wiele innych substancji wyrzucasz.  Albo zjadasz całe jabłka i po 2 czujesz już nasycenie. Oprócz tego, że to co cenne, czyli błonnik, witaminy i ogrom cennych pierwiastków trafi tam gdzie powinno, czyli do Twojego organizmu, to jeszcze minimalizujesz ilość fruktozy do ok 13 g. Efekt: mniej fruktozy, więcej witamin i błonnika. Zatem zanim zdecydujesz się na będące obecnie na topie owocowe smoothie, zastanów się czy warto. Smoothie niech pozostanie okazjonalną alternatywą dla owoców, gdy takowych zabraknie w pobliżu.

A jeśli ktoś ma ochotę na niemieckojęzyczny materiał na temat cukru to zapraszam:

 

https://www.zdf.de/wissen/leschs-kosmos/videos/vorsicht-zucker-102.html

śniadanie mamy – dzień pierwszy eksperymentu żywieniowego

Czytam, czytam i im więcej czytam, tym mniej wiem 🙂 Fenomen świadomości.

Od kilku dni towarzyszy mi książka na temat łączenia pokarmów. Powiem Wam, że jest to prawdziwym wyzwaniem, by było pożywnie, zdrowo i wspierało układ pokarmowy. Ale największym wyzwaniem jest jednak przełamanie się w utartym, powszechnie przyjętym podejściu do jadła.  Wiele rzeczy z tej książki całkowicie mnie zaskoczyło, jak np. to, że nie powinnam serwować rodzince mięcha i ogórasów kiszonych, czy rybki z kapustą kiszoną. O kanapce z konfiturą już nie wspomnę … ach … . A gdy przeczytałam o chlebie na zakwasie, to chwyciłam się za głowę.

Jednym słowem – treść książki zaintrygowała mnie. I to bardzo. Dlatego przyjęłam to jako wyzwanie i postaram się przez najbliższy tydzień + zachować zasady komponowania posiłków proponowane w tej książce. Cel:

  1. chcę utrwalić które pokarmy z którymi się nie lubią, a które się wspierają z korzyścią dla nas.
  2. chcę sprawdzić na sobie czy rzeczywiście poczuję się „wow” przestrzegając wytycznych autorów książki (naukowiec, dietetyk Jan Dries i jego córka Inge Dries)
  3. chcę przytyć i liczę, że prawidłowe zestawienie pokarmów, eliminacja błędów, które wg autora dotychczas popełniałam, przyczyni się do poprawy wchłanialności substancji odżywczych w moim organiźmie i waga nieco drgnie w górę.

Dziś dzień pierwszy i pierwsze poty od główkowania. Zamiast stać i mieszać w garnkach, stałam i wertowałam kartki książki, bo …

Bo co z obiadem (dzieci zanoszą swoje jedzenie do przedszkola). Dziś w repertuarze: Rosół z makaronem i natką, ziemniaki, klopsy, surówka z kiszonej kapusty, jabłka, marchwi i natki, kompot.

Menu przedszkolne poniekąd narzuca to co gotuję dla całej rodziny, oczywiście z licznymi modyfikacjami, ale jednak wyznacza pewien pion. Bo jak naleśniki w przedszkolu, to robię dla wszystkich domowników. Wszak różnią się często w znacznym stopniu od przedszkolnych, ale było nie było, na talerzu dziecka naleśnik jest, tak jak u pozostałych dzieci. Jak pomidorowa w przedszkolu, to wszyscy jemy pomidorową.

Wracając do dzisiejszego jadłospisu. Na podstawie lektury nie powinnam łączyć mięsa ani z ziemniakami ani z kapustą kiszoną, ani z marchewką. Więc pierwsza zagwostka. Chyba poległam, bo dzieci dostały rosół (z ziołami wg Stefanii Korżawskiej – jestem jej fanką!) i kaszą jaglaną, a na drugie danie gotowane mięso z królika, gotowane ziemniaki zmielone z surowym szpinakiem w proporcji 1:1, i surówkę z selera i pietruszki. wszystko polane oliwą.

Ale odbiłam sobie na śniadaniu.

  • ugotowana na sypko kasza jaglana
  • starte na tarce pietruszka i seler
  • posiekana natka pietruszki – dużo!
  • siemię lniane – zmielone bezpośrednio przed spożyciem
  • olej dobrej jakości

Nie da się tego chapsnąć i biec dalej. Trzeba usiąść i mleć, gryźć, przeżuwać. Czuję sytość, ale nie ociężałość. Było dobre.

grillowane boczniaki

Znowu tata w kuchni … zatem coś dobrego dziś będzie. Oj tak, i to jak dobre! Grillowane boczniaki serwowane na sałatce.

Delikatnie słone boczniaki w połączeniu ze świeżymi, soczystymi warzywami. PYCHA! A przepis tatko znalazł tu http://lawendowydom.com.pl/boczniaki-z-grilla/ .

Taka kolacja to rewelacyjna opcja na kolację bez pieczywa. To danie jest samowystarczalne 🙂