Poranne inspiracje

Książka ta nie przypadkiem wpadła mi w ręce. Została polecona przez koleżankę dietetyczkę, gdy rozmawiałyśmy o pomysłach śniadaniowych. Zamówiłam ją bez czytania jakichkolwiek innych recenzji i gdy wzięłam ją do ręki byłam usatysfakcjonowana. A to dlatego, że:

1. jest obszerniejszych rozmiarów – 240 stron, na których znajduje się to co być powinno czyli przepisy wraz ze zdjęciami i przyznaję, że zdjęcia te same w sobie są już wystarczająco inspirujące, gdyż patrząc na nie wzmaga się i apetyt i motywacja do pichcenia,

2. jest praktyczna i uwzględnia różnorodny tryb życia, jak podaje sama autorka: „Być może jesteś nocnym markiem, który rano nie jest w stanie zaparzyć nawet herbaty – dla ciebie powstał rozdział o śniadaniach z lodówki. Być może twoje poranki są energiczne i pełne wyzwań – w takim przypadku polecam ci szczególnie śniadania z patelni. Fanom długiego przesiadywania w łazience poświęciłam rozdział o śniadaniach z piekarnika …”

3. przepisy bazują na ogólnodostępnych składnikach, takich jak jajka, mleko zamiennie z mlekami roślinnymi, cukinia, bataty, pomidory, gotowana fasola czarna lub czerwona, awokado, groszek, szpinak, kukurydza gotowana, owoce i warzywa ogólnie dostępne i zazwyczaj powszechnie stosowane przyprawy i zioła jak sól, pieprz, bazylia, kardamon, anyż itp,

4. są w niej przepisy zarówno dla osób odżywiających się dość „tradycyjnie”, jak i dla osób stosujących dietę bezglutenową, bez laktozy, czy bez jajek – zatem dla każdego coś,

5. przepisy opatrzone są dodatkowymi poradami #OkiemDietetyka, gdzie można się dowiedzieć co czym zastąpić, jakimi kryteriami kierować się w doborze produktów, czy też poznać sprytne triki np. na obniżenie indeksu glikemicznego czy dosmakowanie danej potrawy,

6. sama o poranku nie wpadłabym na pomysł by przygotować dla swoich najbliższych migdałowy ryż na mleku z kardamonem i gruszką, szpinakowe pancakes na mleczku kokosowym, czy jajka sadzone na pieczarkach z papryką – raczej podążałabym za rutyną …

Moi domownicy są zadowoleni z pojawienia się tej książki w naszym domu. Kulinarne innowacje zasmakowały i dlatego dzielę się z Wami, bo to dobrze przemyślana i przydatna pomoc dla każdego, kto co jakiś czas wstaje rano z zapytaniem „Co przygotować na śniadanie?”.

„Ekożona” Michal Viewegh

Mój mąż od kilku dni zaczytuje się w pewnej książce. Mało tego – momentami śmieje się przy tym do rozpuku. Podejrzane. Pytam co czyta. „To książka o tobie, Kochanie”. Poprosiłam by czytał na głos. Uśmialiśmy się oboje.

Gorąco polecam jako lekturę rozrywkową, z celnymi spostrzeżeniami na temat „eko -trendów” i ich wpływu na życie wielu rodzin. To także zabawne ukazanie odmiennego sposobu postrzegania świata nam współczesnego przez kobiety i mężczyzn.  To także książka o relacjach damsko – męskich.

Do pośmiania – na serio!

 

w poszukiwaniu bezcukrowych przepisów

Chyba mogę się nazwać przepisoholikiem, bo gdy tylko przeglądam coś, gdzie o kulinariach mowa i są tam przepisy to od razu wzrokiem je pożeram. Tak samo było z książką, która teoretycznie nie wpisuje się w konwencję bezcukrowego życia. A jednak. Książka dotyczy bardzo często dziś diagnozowanej przypadłości jaką jest Hashimoto. Autor, Marek Zaremba, dzieli się w niej sowim kilkunastoletnim doświadczeniem życia z Hashimoto. Swoją drogą ciekawa książka i bez oporów polecam wszystkim zainteresowanym tematem. Ale wracając do przepisów, to czekały na mnie z tyłu książki. I był pośród nich jeden, który już następnego dnia (i kilka kolejnych również) gościł na naszym śniadaniowym stole: OWSIANKA MOCY ale dobrych przepisów jest tam zdecydowanie więcej!

  • 2/3 szklanki płatków owsianych
  • 1 szklanka wrzątku
  • 1/2 szklanki startej na drobnych oczkach dyni lub marchewki
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • 1/4 łyżeczki cynamonu
  • szczypta kardamonu
  • 1 łyżka stołowa oleju kokosowego (extra virgin)
  • sólo do smaku

Do garnka włóż olej kokosowy, utartą dynię lub marchewkę i przyprawy. Podsmażaj chwilę, stale mieszając. Dodaj gorącą wodę, sól, płatki i gotuj kilka minut, mieszając co jakiś czas. Dodaj jeszcze wody w razie potrzeby. Gotuj ok 2-4 minut, aż zgęstnieje. Serwuj z orzechami lub migdałami.

Zdrowy jak japońskie dziecko

„Asia, mam ciekawą książkę, przejrzyj sobie”.

 

Opornie (bo brak czasu, bo już tyyyle podobnych książek przeczytanych, bo …), ale zajrzałam i wszystko to co wydawało się pilne nagle przestało istnieć.

„Jak to robią Japończycy, że ich dzieci nie tyją i nie chorują – oraz co zrobić, by twoje dziecko poszło w ich ślady”

Książka dla „karmicieli”, którzy choć wiedzą, że cukier jest ble, że barwniki i konserwanty szkodzą, oraz że jarmuż taaaki zdrowy i pięć porcji warzyw itd, ale wciąż nie wiedzą jak wcielić te mądrości w życie, a zwłaszcza w życie swoich pociech.

Autorzy podają gotowe rozwiązania, poparte badaniami naukowymi, celem których jest wyrabianie u dzieci nawyków przygotowywania zdrowych posiłków, które to zostaną z nimi w dorosłości. Biorąc tę książkę do ręki oczekujesz konkretnych podpowiedzi co i jak robić, co zmienić, by Twoje dziecko cieszyło się zdrowiem. Potwierdzam, że znajdziesz ich tam sporo. Na stronach książki znajdują się porady mamy Japonki … jak pomóc dzieciom pokochać zdrowe żywienie.  Przeczytasz o tym, w jaki sposób zachęcić dziecko do smakowania i próbowania. Jak wprowadzać dzieci w tajniki kulinariów itd. Znajdziecie w niej również ostrzeżenia, by nie popełniać (niestety) powszechnych błędów, jak choćby takich jak: ” nadmierna surowość (która) tylko zwiększy ochotę na śmieciowe jedzenie”.

Ale tak naprawdę, to co najbardziej spodobało mi się na kartach tej pozycji, to coś co przenika między wierszami, a jest istotą zagadnienia. Rodzinność. „Stwórz spójne środowisko domowe, które będzie wspierało zdrowe wybory w kwestii stylu życia i odżywiania. Regularnie jedzcie wspólne, rodzinne posiłki. Gotujcie i jedzcie zdrowo i smacznie, dając przykład dzieciom.” Otóż to. By było zdrowo na talerzu, musi być zaangażowanie ze strony rodziców. By było zaangażowanie, to muszą być rodzice – rodzice dla dziecka, a nie rodzice zabiegani, zagonieni, zapracowani, w niedoczasie.

Książka mimo pewnej tendencyjności zaskoczyła mnie pozytywnie. Praktyczne przykłady poparte badaniami naukowymi, wyczuwalna determinacja autorów i jednocześnie rodziców, by ich i naszym dzieciom żyło się zdrowiej i dzięki temu lepiej.

Piszę o tym, bo warto przeczytać, porobić notatki i wprowadzić je w życie. WARTO! Poczułam się zainspirowana. Dzięki Sąsiadko! 😉

 

„Pokonaj alergię” Bożena Kropka

Czy też tak czasem macie, że pożyczycie książkę i potem trudno jest ją oddać bo … no po prostu ciężko się z nią rozstać. Książka, którą mam na myśli jest praktyczna i rzetelna. Momentami wydaje mi się, że aż za profesjonalna, ale to akurat stanowi jej walor.

Dla kogo jest ta lektura? Chyba dla większości rodziców, którzy zastanawiają się, czy kaszel ich dziecka i cieknący nosek, to objaw alergii, czy jakaś infekcja. Również dla wszystkich tych, którzy w gąszczu diet, super suplementów (z których każdy jest naj, a w gruncie rzeczy nie wiadomo co w nich tak na prawdę jest) i pod ostrzałem reklam nie wiedzą już sami czym się żywić i co gotować.

Największym atutem tej książki jest to, że wszystkie informacje podane są „zwięźle i na temat„.  A największym minusem jest jest słaba dostępność w sprzedaży … i dlatego tak trudno mi się z nią rozstać …

Co zawiera książka:

Dla mam niemowlaczków z pewnością interesujące będą strony ze schematem żywienia dzieci zdrowych i dzieci alergicznych, do którego załączonych jest 40 przepisów!

Wszystkich poszukujących „zdrowia na talerzu” zainteresują strony z ok 200 przepisami na pełnowartościowe, niealergizujące potrawy kuchni naturalnej dla całej rodziny. Moim zdaniem WOW!

Gdy to piszę w piekarniku piecze się pasztet z pestek dyni. Robie podwójną porcję, bo taki smakowy 🙂 

W książce znajdziemy także, a może przede wszystkim, program wyjścia z alergii, program przeciwgrzybiczy , antystresowy, a także (UWAGA MAMY Z BRZUSZKAMI!) żywienie przeciwalergiczne dla kobiet w ciąży oraz karmiących piersią!

Wiele zagadnień opatrzonych jest zmyślnymi grafikami – popatrzcie sami! Mnie one zobrazowały wiele zagadnień.

 

Osobiście wracam do tej książki bardzo często. Gdy ktoś pyta mnie, czemu to mleko niby szkodzi, to tam krótko, zwięźle i na temat. Gdy ktoś pyta, no dobra, ale co zamiast tego mleka? Znowu otwieram książkę i wskazuję przejrzystą, czytelną tabelkę. Gdy ktoś chce wiedzieć konkretnie, które produkty są zakwaszające, a które zasadotwórcze – rachu ciachu i przed oczami pojawia się przejrzysta tabela. Chcesz dowiedzieć się czegoś więcej na temat detoksykacji organizmu? Zajrzyj do tej książki.

Uważam, że jest to wartościowa książka, dla wszystkich tych, którzy w szukają sposobów dbania o zdrowie w oparciu o to co naturalne.

Oto zdjęcie fragmentu spisu treści. Książka ta to ponad 400 stron.

Droga Kamilo!  Dziękuję za pożyczenie i PRZEPRASZAM, że przetrzymuję ją w nieskończoność!!!

 

„Rzucam cukier”

Kochani, książki to moja słabość. Czytam, kupuję, pożyczam, wertuję. Tym razem zupełnie nieoczekiwanie moja super sąsiadka zrobiła mi nie lada niespodziankę, kładąc mi pod sam nos tę oto rewelacyjną książkę.

Wystrzegam się poradników typu 1000 sposobów jak … ale ta książka, choć pozornie chciałoby się ją włożyć na półkę obok wielu przeciętnych, prozaicznych poradników, jest zdecydowanie inna. Polecam ją z całego serca – konkretnie, na temat, kompleksowo – wszystko czego potrzebujecie by podjąć krucjatę antycukrową i postawić na pełnię zdrowia i radość życia.

Sami zerknijcie – na każdej stronie konkretne propozycje co robić.

Przepisy, wskazówki i bardzo apetyczne fotografie – grafika jest ogromnym walorem tej publikacji.

 

Genialna na prezent – z kart tej książki bije optymistyczne uosobienie autorki – otwierasz i masz poczucie, że ktoś właśnie się do ciebie szczerze uśmiecha – rzadkość. I to właśnie czyni tę książkę wyjątkową. Jeśli już wiesz, że chcesz postawić na zdrowie w swoim życiu, to z tą książką zdobędziesz energię sprawczą.

„Zdrowe dzieciaki”

„W książce Zdrowe dzieciaki dr Joel Fuhrman pomaga rodzicom zrozumieć, jak poprzez zmianę nawyków żywieniowych mogą pomóc swym dzieciom odzyskać zdrowie, a potem utrzymać je w znakomitej kondycji.”

I dokładnie tak jest. Książka w bardzo przystępny sposób pokazuje efekty zdrowego odżywiania, którymi jest pozbycie się chorób/dolegliwości takich jak astma, choroby uszu, uczulenia itd. Są to obecnie jedne z najczęstszych przypadłości maluchów. A niestety nie rokuje to dobrze. Bo choć nie zawsze, to jednak w ogromnym stopniu to pożywienie jakie przyjmuje mama będąc jeszcze w ciąży, a nawet jeszcze wcześniej (tak samo dotyczy to taty! ), następnie pokarm przyjmowany przez maluszka wywołuje późniejsze problemy zdrowotne dziecka. To na Tobie jako rodzicu spoczywa duża odpowiedzialność za zdrowie Twojego dziecka, bo to Ty jako rodzic decydujesz o tym czym Twoje dziecko jest karmione, jaki prowadzi tryb życia. Permanentne infekcje, astma, uczulenia to pierwsze symptomy, że coś jest nie tak. A co potem? Jak czytamy w książce: „Niewłaściwe przyzwyczajenia żywieniowe to jedna z przyczyn większości najpoważniejszych nowotworów.”  Dlaczego od razu piszę o nowotworach? Otóż dr Fuhrman w swojej książce o zdrowiu dzieci dochodzi do bardzo logicznych konkluzji pokazując czytelnikowi drastyczne ale niestety bardzo rzeczywiste i obserwowane wokół (proszę się rozejrzeć) liczne zachorowania na nowotwory. Ale nie tylko. Pokazuje jak nieświadomi rodzice fundują swoim dzieciom odroczoną w czasie cukrzycę, miażdżycę itd. Zachęcam do tej książki, bo są tam podane liczne przykłady powrotu do zdrowia po zmianie nawyków żywieniowych, a także wiele cennych wskazówek jak karmić swoich bliskich, jak przygotowywać zdrowe potrawy. Oczywiście nie zabrakło przepisów na zdrowe dania.

Mnie osobiście utwierdziła również w przekonaniu o nie podawaniu dzieciom tranu. Jest to pierwsza publikacja, w której spotkałam otwartą krytykę suplementowania dzieci tranem.

Jeśli szukasz upominku pod choinkę dla kogoś, komu chciałbyś otworzyć oczy na powagę zagadnienia, to książka ta jest warta polecenia.