Zdrowy jak japońskie dziecko

„Asia, mam ciekawą książkę, przejrzyj sobie”.

 

Opornie (bo brak czasu, bo już tyyyle podobnych książek przeczytanych, bo …), ale zajrzałam i wszystko to co wydawało się pilne nagle przestało istnieć.

„Jak to robią Japończycy, że ich dzieci nie tyją i nie chorują – oraz co zrobić, by twoje dziecko poszło w ich ślady”

Książka dla „karmicieli”, którzy choć wiedzą, że cukier jest ble, że barwniki i konserwanty szkodzą, oraz że jarmuż taaaki zdrowy i pięć porcji warzyw itd, ale wciąż nie wiedzą jak wcielić te mądrości w życie, a zwłaszcza w życie swoich pociech.

Autorzy podają gotowe rozwiązania, poparte badaniami naukowymi, celem których jest wyrabianie u dzieci nawyków przygotowywania zdrowych posiłków, które to zostaną z nimi w dorosłości. Biorąc tę książkę do ręki oczekujesz konkretnych podpowiedzi co i jak robić, co zmienić, by Twoje dziecko cieszyło się zdrowiem. Potwierdzam, że znajdziesz ich tam sporo. Na stronach książki znajdują się porady mamy Japonki … jak pomóc dzieciom pokochać zdrowe żywienie.  Przeczytasz o tym, w jaki sposób zachęcić dziecko do smakowania i próbowania. Jak wprowadzać dzieci w tajniki kulinariów itd. Znajdziecie w niej również ostrzeżenia, by nie popełniać (niestety) powszechnych błędów, jak choćby takich jak: ” nadmierna surowość (która) tylko zwiększy ochotę na śmieciowe jedzenie”.

Ale tak naprawdę, to co najbardziej spodobało mi się na kartach tej pozycji, to coś co przenika między wierszami, a jest istotą zagadnienia. Rodzinność. „Stwórz spójne środowisko domowe, które będzie wspierało zdrowe wybory w kwestii stylu życia i odżywiania. Regularnie jedzcie wspólne, rodzinne posiłki. Gotujcie i jedzcie zdrowo i smacznie, dając przykład dzieciom.” Otóż to. By było zdrowo na talerzu, musi być zaangażowanie ze strony rodziców. By było zaangażowanie, to muszą być rodzice – rodzice dla dziecka, a nie rodzice zabiegani, zagonieni, zapracowani, w niedoczasie.

Książka mimo pewnej tendencyjności zaskoczyła mnie pozytywnie. Praktyczne przykłady poparte badaniami naukowymi, wyczuwalna determinacja autorów i jednocześnie rodziców, by ich i naszym dzieciom żyło się zdrowiej i dzięki temu lepiej.

Piszę o tym, bo warto przeczytać, porobić notatki i wprowadzić je w życie. WARTO! Poczułam się zainspirowana. Dzięki Sąsiadko! 😉

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *