cała prawda o słodyczach

Obejrzałam niedawno ciekawy niemiecki test konsumencki dotyczący słodyczy.  Mimo, że dotyczy słodyczy dostępnych na niemieckim rynku, większość z nich jest nam dobrze znana, gdyż są dostępne w Aldi, Lidl czy Rewe.

ZDF Reportaż

 

Ów test przeprowadził niemiecki kucharz Nelson Muller odznaczony gwiazdą Michelina. Do wspólnego testowania zaprosił swoich przyjaciół prosząc by przynieśli ze sobą swoje ulubione słodycze. I już na samym początku pojawiło się ciekawe spostrzeżenie, a mianowicie, takie same słodycze zakupione w różnych miejscach różniły się cenowo. Idąc tym tropem Nelson postanowił sprawdzić, czy w ogóle i w jaki sposób można zaoszczędzić kupując słodycze. Okazuje się, że tak jak w innych branżach, tak i w tej, na półkach znajdują się obok oryginalnych produktów ich no-name odpowiedniki, które zdają się być niemal identyczne. Różnią się przede wszystkim a czasem wyłącznie ceną. Podczas gdy oryginalny produkt np. ciastka Compliments firmy Lambertz kosztują 1,55 ? za 200g ich odpowiednik dostępny w dyskoncie Aldi ciastka Florenz kosztują 2,49? za 500g, czyli są o 1/3 tańsze.

Weźmy dla przykładu herbatniki. Opakowanie oryginalnych herbatników Leibnitz kosztuje 1,35? natomiast objętościowo takie samo opakowanie herbatników produkowanych dla Aldi kosztuje 0,69?. Herbatniki same w sobie wydają się być identyczne. Ale czy na pewno? czy słodycze oryginalne i no-name produkowane są w tych samych fabrykach? W przypadku ciastek Lambertz jest producentem zarówno jednych jak i drugich, ale Nelson nie uzyskał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy są one produkowane w tej samej fabryce.

Skoro słodycze wyglądają tak samo, różnią się jednak cenowo postanowiono sprawdzić, czy idą za tym jakiekolwiek różnice w smaku. Na uniwersytecie w Bochum przeprowadzono test, podczas którego uczestnicy smakowali słodycze oryginalne i ich no-name odpowiednik, nie wiedząc, który jest którym. Tym razem porównano ciepłe lody, gdzie  produkt oryginalny stanowiły Grabower Kusse, a ich no-name odpowiednikiem były ciepłe lody do kupienia w Lidl pod nazwą Choco Softies.

Jedne i drugie smakowały tak samo. Okazało się, że są one produkowane na bazie takich samych składników, a jedyną różnicę między nimi stanowi rożek/czubek którym zakończone są u góry Grabower.

By zweryfikować różnice między oryginalnymi a no-name słodyczami przeprowadzono drugi test. Tym razem uczestnicy smakowali ciastka czekoladowe, gdzie produktem oryginalnym były Prinzen Rolle za 1,35? oraz tak samo wyglądające ciastka produkowane dla Lidl w cenie 0,99? i dla Rewe 0,89?. Konsumentom najbardziej smakowały ciastka z Rewe Ja! Keks, na drugim miejscu były ciastka z Lidl. Okazuje się, że tańsze no-name mogą być smaczniejsze od oryginalnych. Mając to na uwadze możemy rzeczywiście zaoszczędzić dokonując wyborów przy półce ze słodyczami. Ale również zaopatrując się w oryginalne słodycze warto wiedzieć, że często w dyskontach kosztują nawet i o połowę mniej.

Podsumowując: Dobra jakość w niższej cenie jest jak najbardziej możliwa. Ale, że wielu producentów ukrywa informacje o tańszych odpowiednikach swoich oryginalnych produktów w kategorii cena 4 gwiazdki.

Opakowania wielu słodyczy sugerują zdrową zawartość. Gdy przypatrzymy się ich składowi, dostrzeżemy wiele substancji, których nazwy nie brzmią dobrze, i które z pewnością wielu konsumentom nie służą.

W nagraniu zaprezentowano grupie uczniów z czego robi się gumę do żucia. Kilka sztucznych substancji w tym np. żywicę wykorzystywaną także przez producentów opon samochodowych, wymieszano, podgrzano i obficie posłodzono, dodając aromaty. Celem było zniechęcenie nastolatków do sięgania po podobne słodycze skłądające się głównie ze sztucznych, niezdrowych składników. Słodkie zwyciężyło i wszyscy chętnie poczęstowali się taką gumą, nie okazując żadnego zniechęcenia czy niesmaku. Bo słodkie.

Producenci słodyczy by przemycać tanie, sztuczne wypełniacze słodzą je niemiłosiernie oraz używają barwników, z których wiele wpływa negatywnie na nasze zdrowie. Dla producentów okazują się niezbędne, gdyż  bez dodatku barwników słodycze starciły by przynajmniej w połowie na smaku. Smak nie powstaje wyłącznie na języku. Zwykło się mawiać, że zjadamy również oczami. Wrażenia wizualne jak kolor, kształt słodyczy mają ogromny wpływ na to, że w ogóle po nie sięgamy. Przykładem są żelki. Choć teoretycznie wszystkie kolory smakują tak samo, większość każdemu kolorowi przypisuje inny smak. Żółty kolor kojarzony jest z cytryną, dlatego żółte żelki mają dla nas posmak cytrynowy, choć w rzeczywistości go nie mają.

Podsumowując: za skład słodyczy przydzielono 3 gwiazdki.

Oceniając smak słodyczy skoncentrowano się także na czekoladzie. Najbardziej preferowaną czekoladą jest mleczna. Choć dobra czekolada w swoim składzie powinna ograniczyć się do ziaren kakaowca, cukru i mleka w proszku, to większość powszechnie dostępnych zawiera liczne emulgatory i inne dodatki. Wynika to z wykorzystania do produkcji tańszych a zarazem gorszych ziaren kakaowca i co za tym idzie uzupełnianiu ich niedostatków poprzez sztuczne dodatki.

Porównując smak najczęściej kupowanych czekolad istotne różnice można poczuć podczas bezpośredniego porównania. Takiemu badaniu poddano 5 czekolad: Alpia za 0,69?, Milka 1,09?, Rotter Sport0,0,99?, Chateau 0,65? i łindt 1,59?. Wszystkie zawierały 30% kakao. Najsmaczniejszą okazała się Ritter Sport a na samym końcu w tej klasyfikacji wypadła Alpia.

Przedostatnią badaną kategorią była uczciwość producentów.

Producenci słodyczy zamieszczają na opakowaniach zapewnienia o najlepszych surowcach, najlepszym składzie i super wpływie na zdrowie. Slogany, że dany słodycz zawiera mleko, soki, pełne ziarno, a nawet i witaminy stały się normą niezależnie od faktycznego składu. Informacje o cukrze umieszcza się malutkim druczkiem. Wszystko to mami kolorowymi, radosnymi opakowaniami. Głównym odbiorcom tych sprytnych zabiegów marketingowych są dzieci. Niestety spożywają one dzisiaj dwukrotnie więcej słodyczy niż zalecają to normy.

Nelson na potrzeby eksperymentu konsumenckiego zaproponował dwójce dzieci wspólne zakupy, podczas których to one decydowały o zawartości koszyka. Dzieci od razu skierowały się po słodycze. Nie były w stanie przejść obojętnie obok produktów z bohaterami bajek na opakowaniach. Obojętnie, czy  były to półki z napojami, płatkami czy nabiałem, to na wysokości oczu dzieci znajdowały się  produkty zawierające ogrom cukru, reklamowane jako zdrowe i wskazane dla dzieci, wabiące dodatkowo kolorowymi opakowaniami. Ten prosty eksperyment pokazał, że wszystko działa perfekcyjnie zgodnie z założeniami marketingu. W rzeczywistości produkty adresowane dla dzieci, które znalazły się w koszyku nie mają nic wspólnego ze zdrowymi produktami.  Szalenie istotna jest tu czujność rodzica. Dorośli powinni mieć świadomość, że 90% opakowań z bohaterami bajek nie kryje w sobie zdrowej zawartości, a wręcz przeciwnie. Nie ma tam nic cennego dla dzieci. Zatem za uczciwość jedynie 2 gwiazdki.

Ostatnim aspektem jest wpływ słodyczy na zdrowie. O tym, że szkodzą na zęby wiedzą niemal wszyscy. Ale to nie jest tak, że powinniśmy całkiem zrezygnować ze słodyczy. Mając na uwadze nasze zdrowie nie powinniśmy przekraczać 25g cukru dziennie u dorosłego człowieka i połowę tego u dziecka. Jest cała gama słodyczy, które nie są dla nas bombą cukrową. Np. zjedzenie gorzkiej czekolady może mieć nawet bardzo dobry wpływ na nasze samopoczucie, krążenie i pracę mięśni. Problem polega raczej na ilości. Wiele osób nieświadomie spożywa ogrom cukru nie sięgając wcale po duże ilości słodyczy. Chodzi o ilośc cukru dodanego, który ostatnimi czasy zdaje się być niemal wszędzie.

Poproszono czteroosobową rodzinę by przez jeden dzień zapisywała ilość cukru spożywaną przez jej członków. Zanotowano: kanapka z dżemem 10g cukru, jogurt owocowy 15g, sok 100 ml 12g cukru. Pierwszym szokiem było dostrzeżenie, że jogurt owocowy zawiera więcej cukru niż kanapka z dżemem, czego nikt z członków tej rodziny się nie spodziewał. Drugim szokiem było uświadomienie sobie, że juz podczas śniadania przekroczona została dzienna porcja cukru. W dalszym przebiegu dnia odnotowano spożycie cukierka 9g cukru,  lodów cytrynowych 18g cukru, wypicie fanty 18g w szklance lub coli 21g w szklance czyli w sumie ta rodzina w przeciągu jednego zwykłego dnia spożyła 358 g cukru, przy dozwolonej ilości 75g.

Innym czynnikiem mającym wpływ na zdrowie są szkodliwe substancje, które bywają w słodyczach. Chodzi tu głównie o resztki olejów mineralnych, ropy, które przenikają do słodyczy podczas długiego przechowywanbia np w opakowaniach zbiorczych jak choćby kartony. Papier do produkcji kartonów pochodzi z recyklingu, w którym wykorzystuje się stary papier często zanieczyszczony przez farbę drukarską. I to stąd szkodliwe substancje mogą przenikać do pożywienia również do słodyczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *